Kolejny weekend przed nami. Więcej wolnego czasu możemy wykorzystać na obejrzenie filmu z przesłaniem. Pogoda zachęca nas do wyjścia z domu, ale wieczory nadal są jeszcze chłodne. Film z dzisiejszego wpisu nie jest najnowszy, ale cały czas warty polecenia. Być może, jeszcze go ktoś nie oglądał lub nie miał okazji zobaczyć pozostałych części. A nawet jeśli, to nic nie szkodzi na przeszkodzie, by kolejny raz spędzić miło czas oglądając dobry film. Zwłaszcza, że jego tytuł, tak dobrze koresponduje z okresem, w którym się teraz znajdujemy.
"Bóg nie umarł", bo o tym filmie mowa, przykuwa uwagę już samym tytułem. Zdawałoby się, że przecież wszyscy jesteśmy tego świadomi. Wiemy co zdarzyło się blisko dwa tysiące lat temu w Jerozolimie. Przez te wszystkie wieki wiara chrześcijańska cały czas się rozwijała. Wyznawcom Chrystusa żyło się raz lepiej, raz gorzej, ostatecznie jednak, dzisiaj, w przeważającej części Europy i w pozostałej tzw. zachodniej części świata, zapanował pokój. Pokój, który niestety nie przekłada się na styl życia wielu chrześcijan. Mogłoby się wydawać, że skoro w czasach ucisku, z narażeniem życia wiele osób po kryjomu uczęszczało na masze i spotykało się na modlitwie, to w czasach kiedy wiara będzie wolna od prześladowań - rozkwitnie. Wszystko poszło jednak w złym kierunku. Chrystus zmartwychwstał. Od wieków każdego dnia ludzie wierzący doświadczają Jego obecności, a jednak znajduje się wiele osób i instytucji, które głośno mówią: Bóg umarł, Bóg nie interesuje się człowiekiem! Jeżeli to prawda, jaki cel miała droga krzyżowa, ból, cierpienie i upokorzenie, którego doświadczył?
Głównym wątkiem pierwszej części filmu "Bóg nie umarł" jest spór studenta z profesorem filozofii. Konflikt chrześcijanina z zagorzałym ateistą. Podczas pierwszych zajęć wykładowca wymaga od studentów, by ci napisali na kartce słowa "Bóg nie umarł" i podpisali się pod nimi. Z całej grupy jedynie główny bohater nie jest w stanie wykonać tego zadania. W tej sytuacji może zrezygnować z zajęć lub udowodnić nieprawdziwość słów Nietzschego. Rozpoczyna się spór, który zwyciężyć może tylko jedna osoba. Czy prawda zatryumfuje?
Dla nas, ludzi wierzących, zakończenie filmu nie jest tak naprawdę kluczowe. Jesteśmy silnie przekonani o tym, że "Bóg nie umarł" i spór między fikcyjnymi bohaterami nie wpływa na nasz osąd. Tym na co szczególnie warto zwrócić uwagę są inne wątki. Na kilkadziesiąt osób tylko jeden student decyduje się podważyć słowa znanego filozofa. Czy to oznacza, że na całej sali był tylko jeden chrześcijanin? Że wszyscy z przekonaniem zapisywali, że "Bóg umarł"? Jest to mało prawdopodobne. Możliwe, że zdecydowali tak dla wygody, w końcu nikt nie chce mieć problemów już pierwszego dniu studiów. Możliwe, że wstydzili się przed nowymi kolegami lub samym profesorem przyznać się do swojej wiary. Możliwe też, że zrobili to bez zastanowienia. Ktoś coś mówi, my przytakujemy, by mieć święty spokój. A jednak, nasze czyny i słowa świadczą o nas. Jak zauważa sam główny bohater, Jezus powiedział: "Do każdego, kto przyzna się do mnie przed ludźmi, przyznam się i ja przed moim Ojcem, który jest w niebie; a każdego, kto mnie się wyprze przed ludźmi, wyprę się i ja przed moim Ojcem, który jest w niebie". Zastanówmy się, jak często sami mniej lub bardziej świadomie wyparliśmy się Chrystusa. Nie musieliśmy mówić np., że jesteśmy ateistami, wystarczy, że milczeliśmy, kiedy ktoś obrażał naszego Boga.
Drugim interesującym motywem w filmie jest sam proces przygotowania studenta do próby obalenia tezy profesora. Bardzo dużo osób mogło w tym miejscu utożsamiać się z głównym bohaterem. Chyba większość chrześcijan chociaż raz spotkała się z werbalnym atakiem osoby niewierzącej. Chciała bronić swoich racji, przedstawić Boga z jak najlepszej strony, a jednak czuła, że słowa trafiają w próżnie. Pojawiała się frustracja. Wierzymy w coś z całego serca, a jednak nie potrafimy znaleźć argumentu, który trafi do naszego przeciwnika. Spokojnie. Bóg widzi nasze starania i zna nasze motywy. Słowa, które Go obrażają nie odbierają Mu nic z Jego wielkości. Odbijają się rykoszetem.
Ten film to dobra lekcja dla nasz wszystkich. Zachęcamy do obejrzenia go i zwrócenia uwagi na najważniejsze przesłania. Jednocześnie przypominamy, że film ten doczekał się dwóch kolejnych części, również wartych obejrzenia. Trzecia część, wydana w małym nakładzie, jest niestety dzisiaj nieosiągalna. Na pewno jednak będziemy ją mieli w naszej ofercie, kiedy ponownie pojawi się na rynku.