"Na ile zaufamy tyle otrzymamy"
W zeszłym tygodniu w naszej hurtowni pojawiła się nowa książka poświęcona obrazowi Jezusa Miłosiernego. "Pierwszy wizerunek" Ireny Radzymińskiej został wydany w 2018 roku. Teraz my mieliśmy okazję zapoznać się z jego treścią i możemy polecić ten tytuł z pełnym przekonaniem. Treść książki, jak i warstwa graficzna, czynią z niej ważne studium wśród innych książek poświęconych tej tematyce. Autorem ilustracji jest ksiądz Michał Dłutowski, natomiast projekt okładki, która ściśle odnosi się do jednej z wizji św. s. Faustyny Kowalskiej, wyszedł spod ręki Joanny Zaraś.
Autorka przedstawia w swojej książce niezwykłą historię, znanego nam wszystkim, pierwszego wizerunku Jezusa Miłosiernego. Cudowna historia obrazu rozpoczęła się 22 lutego 1931 roku, kiedy to Jezus Miłosierny pojawił się w zakonnej celi siostry Faustyny. Od tego momentu rozpoczyna się droga, którą musiał pokonać obraz, by ostatecznie w 1986 roku powrócić do Wilna. Droga pełna trudności, ale też cudów. Książka jest zwięzłym opracowaniem historii tzw. obrazu "wileńskiego". Wszystkie najważniejsze daty, odwołania do "Dzienniczka" s. Faustyny oraz prosty język sprawiają, że książkę docenią zarówno osoby zaznajomione z tematem, jak i takie, które do tej pory się w nim nie zagłębiały. W zakończenie znajdziemy wyjaśnienie trzech obietnic, które wypływają z czczenia wizerunku Jezusa Miłosiernego.
Dla pierwszych osób, które zdecydują się na zakup książki, czekają egzemplarze z autografem autorki, która trafnie zauważa w swojej książce:
"Jezus może przejść przez zamknięte drzwi, lecz nie może przejść przez zamknięte serce..."
W tym roku ukazała się druga książka tej samej autorki, "Drogi krzyżowe". Jako, że jesteśmy jeszcze w okresie Wielkiego Postu, rozważania te są wyjątkowo aktualne. Pamiętajmy o tym, że po okresie wielkanocnym nie stracą one na swojej wartości. Cała uwaga przygotowanych rozważań skupia się na osobie Jezusa Chrystusa. Podkreśla wielkie cierpienie i ból, które towarzyszyły Panu Jezusowi podczas Jego drogi krzyżowej. W tych rozważaniach wzbudzamy w sobie żal za boleści, których musiał dla nas doświadczyć.