Nowy rok szkolny zbliża się wielkimi krokami. Co nam daje szkoła? Co możemy z niej wynieść? Najważniejsze jest chyba, by już od małego zaszczepiać w dzieciach pasję do odkrywania nowych rzeczy, do rozwijania zainteresowań i poszukiwania własnej drogi. Spełnione dziecko kocha to co robi i nie musi być wcale przysłowiowym orłem ze wszystkich przedmiotów. Szkoła i wszyscy dorośli powinni zachęcać dzieci do poszukiwań ich własnej drogi do świętości i przypominać, że każdy z nas może ją mieć na wyciągnięcie ręki. Na pewno ciekawym sposobem na ukazanie najmłodszym tej prawdy jest przybliżanie im biografii wielkich postaci, które żyły w bliskiej relacji z Bogiem. I oczywiście nie mówimy tutaj o nudnej faktografii, a o ciekawych przygodach osób, które przecież też kiedyś były dziećmi i miały swoje marzenia.
Zachęcamy do zapoznania się z literaturą dziecięcą, która jest bogata w takie przykłady. A teraz zwrócimy na chwilę uwagę na jeden konkretny tytuł. Na historię dziewczynki, która urodziła się w Polsce jeszcze przed I wojna światową i miała odwagę podążać za swoimi marzeniami.
"Dokta. Opowieść o Wandzie Błeńskiej", to historia, która przypadnie do serca wszystkim miłośnikom przygody. Kolorowe strony z sympatycznymi ilustracjami zabierają czytelnika do Buluby w Ugandzie. Wanda jako lekarz objęła kierownictwo nad ośrodkiem leczenia trądu i bardzo go rozwinęła. Dzięki swojemu oddaniu osobom chorym, miejscowa ludność bardzo ją pokochała.
W prostym języku przez słowa małego Mukisu i Taitiki młody czytelnik poznaje życie swoich rówieśników z innego zakątka świata. Dowiaduje się o codzienności bez bieżącej wody, bez prądu o życiu w prostych domkach, a jednocześnie pełnym radości i trosk wspólnych wszystkim dzieciom. Bo dzieci na całym świecie pragną tego samego: miłości i uwagi. Te prawdę znała Dokta. Pokazała, że uśmiechem można zdziałać naprawdę wiele.
"... ten, którego kiedyś skrzywdzono czasem staje się złośliwy..."
Książeczka jest przepełniona prostymi, ale bogatymi słowami, które uczą miłosierdzia. Historia Dokty pokazuje, że przede wszystkim należy patrzeć na to co nas ze sobą łączy, nie co dzieli. Możemy być zdziwieni, jak wiele wspólnego mamy z drugą osobą. W książce pada też jeszcze jedno szczególne stwierdzenie, ważne dla tego o czym była mowa na początku tekstu. Mówi o tym, że ten kto nie realizuje swoich marzeń, jest smutny. Jak oczywiste jest to dla nas dorosłych, a jednocześnie, jak często o tym zapominamy? Nie każdy z nas musi wyjeżdżać na drugi koniec świat, by być szczęśliwym, by znaleźć drogę do świętości. Taitika znalazła szczęście w życiu rodzinnym, Dokta w leczeniu, każdy z nas może odnaleźć je w czymś innym.
Pogodna i mądra książka, która zachęca dzieci do znalezienia swojej własnej Afryki, do znalezienia swojego powołania!